– Dzień dobry.
– Dzień dobry.
– Chciałbym Panią zapytać o kilka spraw, bo mam ostatnio spory problem z klientami.
– Tzn.?
– Jest tendencja spadkowa, a chciałbym, żeby się to zmieniło.
– A co chciałby Pan zmienić?
– Wie Pani, ostatnio byłem na evencie, na którym rozmawiałem z Panią X. W sumie dobrze nam się rozmawiało i okazało się, że ma w firmie jakiś problem w związku ze zmianami w VAT, które z początkiem roku spędzają sen z powiek wielu przedsiębiorcom.
– A skąd się dowiedziała o tych zmianach?
– No właśnie dowiedziałem się podczas rozmowy, że przeczytała wypowiedzi w jednym z dzienników, w którym na początku roku pojawiło się zestawienie przygotowane merytorycznie przez kilku prawników i redakcję, na co należy się przygotować i o czym pamiętać w kontekście zmian w VAT na ten rok. Ja to nigdy nie pisałem artykułów do gazety, bo uważam, że to strata czasu, bo przecież taka aktywność nie sprzedaje, a ja jestem nastawiony na rozwój portfolio klientów.
– Czyli Pana zdaniem PR nie sprzedaje?
– Nie, na pewno nieeee.
– Korzystał Pan?
– No właśnie niee, bo to szkoda czasu.
– Aha.
– Po co, przecież ja szukam klientów, a moi klienci nie czytają gazet, nie oglądają TV, nie słuchają radia, dzisiaj nie ma na to czasu w biznesie.
– Tak?
– No tak.
– Pytał Pan?
– Nie no jak, nie wypada.
– Aha.
– A Pani pyta?
– Ja tylko słucham. A Pan jakie czyta gazety?
– Ostatnio czytałem jak prawnik z kancelarii Z pisał właśnie o tych zmianach w VAT. Ja to wie Pani, inaczej bym o tym napisał, bo moi klienci powinni wiedzieć jak te zmiany wpłyną na ich biznes.
– A co to za prawnik?
– Kolega po fachu.
– A, czyli wie Pan o czym pisze konkurencja?
– Tak.
– Yhm. A klienci też wiedzą?
– Pewnie wiedzą…
– A ta Pani z eventu to mogłaby być Pana potencjalna klientka? Myśli Pan, że Pana punkt widzenia w tym artykule który czytała, mógłby być dla niej jakąś wskazówką, jak mają, mogą postąpić w obliczu tych zmian?
– Myślę, że może. Zresztą w sumie to nawet dużo rozmawialiśmy właśnie na ten temat i zaczęło się od tego artykułu…
– A Pan jak swoich klientów informuje, albo może poinformuje o tych zmianach, bo wspomniał Pan, że to Pana specjalizacja.
– Hmh, w sumie to się tym nie zajmowałem. Nie miałem czasu.
– To skąd Pana klienci wiedzą, że są zmiany w VAT?
– No z mediów.
– Ale w mediach pojawia się Pana konkurencja… Nie chciałby Pan dołączyć i przedstawić swojego punktu widzenia na ten temat, skoro z Pana doświadczenia i praktyki wynika, że są jeszcze aspekty, o których nie było ani słowa na ten temat?
– Ale zaraz, to jak to jest z tym PR-em?
– W sensie?
– Czy sprzedaje?
– Wystarczy, że Pan sprawdzi.
– Ale jak?
– Ma Pan np. swój profil i kontakty na LinkedIn, albo np. na Twitterze?
– Tak się składa, że mam.
– A czym się Pan tam dzieli z czytelnikami, obserwatorami?
– Linkuję m.in. do artykułów mówiących o zmianach w prawie, żeby wie Pani, byli na bieżąco.
– A komentuje je Pan jakoś, czy tylko podaje dalej te wartościowe linki?
– Tylko linki.
– Nie lubi Pan komentować?
– Wie Pani, ja nie mam na to czasu.
– Hmh, skoro poświęcił Pan energię na znalezienie wartościowego linka i podanie go dalej, zakładam zajęło to ok 10-15 minut, to co stanęło na przeszkodzie, żeby wiedząc o tych zmianach samemu podzielić się tą informacją?
– Ale przecież to nie jest PR!
– A czym jest w takim razie wg Pana PR?
– No reklamą, a ja się nie mogę reklamować, wie Pani kodeks etyki, środowisko, te sprawy. Łatwo nie jest.
– A czym jest w takim razie komentarz Pana kolegi w gazecie o zmianach w VAT?
– Dobre pytanie.
– … A wróćmy jeszcze do tych Pana klientów. Jak oni się dowiedzą o tym, że są te zmiany i co muszą teraz zrobić, aby w ich biznesie wszystko było pod podatkową kontrolą?
– Wie Pani, może przygotuję nie wiem maila i wyślę do moich klientów. Ale to może w przyszłym miesiącu. Teraz nie mam czasu.
– A czy w przyszłym miesiącu nie będzie dla nich za późno, dla tych klientów?
– No ale wszystkich nie jestem w stanie poinformować w jednym czasie przecież. Już inni prawnicy o tym trąbią na prawo i lewo, to po co ja jeszcze będę o tym mówić?
– A skąd Pana klienci wiedzą, że w tym temacie jest Pan dobry?
– Bo to moja specjalizacja.
– A w jaki sposób uwiarygadnia Pan tę specjalizację w ich oczach?
– Zajmuję się sprawami jakie z zakresu VAT do mnie wpłyną do kancelarii.
– A dużo ich jest?
– No wie Pani, właśnie niedużo, dlatego szukam klientów.
– A jak Pan szuka?
– No właśnie dlatego z Panią rozmawiam, bo na pewno Pani mi powie.
– A jest Pan gotowy na budowanie relacji z klientami i otoczeniem biznesowym?
– Tzn.?
– Tzn. na utrzymywanie z nimi trwałego kontaktu bezpośredniego, np. biorąc udział w eventach, albo pośredniego udzielając się opiniotwórczo w mediach, albo spotykając się regularnie nie od razu na podpisanie umowy.
– Ojej, to ja nie mam tyle czasu proszę Pani. Ja potrzebuję szybkich efektów.
– Wie Pan, to na początek rekomendowałabym najpierw takie ćwiczenie i podjęcie wyzwania odpowiedzi przed sobą samym na takie proste z pozoru pytania: Czy ja chcę mieć klientów? Czy ja chcę współpracować z klientami? Czy ja chcę działać na rzecz moich klientów? Czy ja chcę obsługiwać klientów? Czy ja chcę im doradzać? Czego ja właściwie chcę? A czego mogą chcieć lub chcą moi klienci?
– Ale po co?
– Proszę spróbować, to nic nie kosztuje. A efekty mogą Pana zadziwić.
– I co, jak sobie odpowiem na te pytania to od razu będę mieć chmarę klientów?
– Nie. Rozpocznie Pan nowy rozdział w budowaniu swojej marki osobistej.
– Naprawdę?
– Tak, wystarczy spróbować. To nie boli. Tylko proszę zapiąć pasy, bo to będzie jazda bez trzymanki na pełnym gazie!
Nawet najcenniejsza wiedza oraz szerokie kompetencje nie zdadzą się na nic,
jeśli potencjalni klienci nie wiedzą o ich istnieniu!